á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
„Nigdy nie dawaj za wygraną, kiedy walczysz o to, czego pragniesz.” Po „Pięknej Katastrofie”, pisanej z punktu widzenia Abby, przyszedł czas na „Chodzącą Katastrofę” i poznanie myśli Travisa. Kto poznał wersję Abby teraz może się przekonać co chodziło po głowie Travisowi przez całą tę wybuchową i szaloną znajomość. Czy myślał tak samo? Czy naprawdę mu zależało? A może to był tylko tani chwyt, (...) by wykorzystać Abby? Przekonajcie się sami.
„Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jestem zagubiony, póki mnie nie znalazłaś. Nie wiedziałam, co znaczy samotność, do czasu, kiedy spędziłem pierwszą noc bez ciebie.” Jeśli ktoś przeczytał „Piękną Katastrofę” już wie jaka jest fabuła i co go może czekać. Zna również zakończenie. Ale dla osób, które nie miały pierwszej części w ręce przedstawię pokrótce, o co chodzi z tą „chodząca katastrofą”.
Travis jako mały chłopiec stracił matkę. Od tamtej pory wydaje mu się, że nie pokocha nikogo. Imprezy, walki, dziwki – to świat najmłodszego z Maddoxów. Pewnego dnia na jego drodze staje Abby. Coś się w nim zmieniło, coś zaiskrzyło, coś go poruszyło na tyle, że zdołał otworzyć przed nią serce. Ale czy ona go przyjmie? Czy dla niej się zmieni?
„Chodząca Katastrofa” to coś więcej niż zwykły romans. To historia, która wbija się w duszę i porusza serce. Travis Maddox otwiera się przed nami, poznajemy jego najskrytsze myśli, jego plany, jego obawy. Za tą grubą skorupą cynizmu, bezczelności i nieczułości kryje się naprawdę wrażliwy chłopak. Nie jednej czytelniczce skradnie serce. Pierwsza część poświęcona jest Abby i jej myślom. Nie ukrywam, że jest wiele książek pisanych z punktu widzenia dziewczyn. Tutaj mamy chłopaka, co nie zdarza się często i co jest, muszę przyznać, naprawdę fajne!
Emocje w tej książce to podstawa. Nic nie wywołuje w czytelniku takiej ciekawości i fascynacji książką jak emocje w jej zawarte. Już sam prolog powala z nóg. Wzbudza taki ogrom uczuć, że czytelnikowi trudno złapać oddech. Czytając go łzy same płynęły mi po policzku. A to dopiero początek! Na zakończenie mamy równie przejmujący epilog. Niektórzy twierdzą, że jest on niepotrzebny, zbyt przesadzony. Ja powiem tyle – epilog skradł moje serce, a gdy skończyłam go czytać czułam pustkę. Tak doskonałego pożegnania z Abby i Travisem nie mogłam sobie wymarzyć. Myślałam, że ta część zakończy się podobnie jak „Piękna Katastrofa”, jednak się pomyliłam. I bardzo mnie cieszy ta pomyłka. Epilog w „Chodzącej Katastrofie” jest dopełnieniem całości, Maddoxową wisienką na torcie.
Książkę czyta się mega szybko. Narracja pierwszoosobowa, męska nie przeszkadza wcale. Styl i język pozostał taki sam. Autorka zadbała o każdy szczegół. Jeżeli ktoś nie czytał „Pięknej Katastrofy” nie ma powodu do smutku. Oczywiście polecam pierwszą część, jednak gdy nie macie do niej dostępu, bez problemu możecie zacząć od „Chodzącej Katastrofy”. Książka jest napisana tak, że nie trzeba znać jej poprzedniczki. Ale sami, z ciekawości, sięgniecie po obie części, choćby dlatego, by się przekonać, czy tych dwoje młodych, wybuchowych i szalonych osób myślało tak samo.
Szczerze polecam książkę. Nawet nie polecam, po prostu każę Wam ją przeczytać! Idealna książka na zapomnienie się wieczorem, na oderwanie od przytłaczającego nas świata. Jednak uwaga: sen odejdzie w niepamięć, bo nadchodzi Travis Maddox!