á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Pełny tekst recenzji na portalu Czytam w wannie.
[link] Katarzyna Nowicka BPMiG w Zagórowie
W czasie swojego pobytu pisarka poznała kobiety, które tak samo jak ona, przez długi czas udawały, że wszystko jest w porządku. Spotkała żołnierzy, twardzieli, którzy musieli nauczyć się płakać.
Klinika w której przebywała to miejsce w którym można było wszystko, (...) z wyjątkiem jednego. Nie wolno było kłamać, a historie przedstawione w powieści pokazuję jak ciężko jest się otworzyć przed drugą osobą i opowiedzieć o swoich tragediach, pozwolić sobie pomóc.
Autorka opowiada o swoich przeżyciach, ale również słucha i przelewa na papier historię innych pacjentów, tak jakby pisanie było najlepszą dla niej terapią.
Powieść to trudna podróż pełna silnych emocji i intymnych zwierzeń ludzi ciężko doświadczonych przez los. Chylę czoła za odwagę autorki, która zdecydowała się napisać tę książkę, która odnalazła siłę by zawalczyć o siebie i swoje szczęście i zrobić wielki krok poddając się leczeniu.
Niezwykły jest styl w jakim napisana jest powieść, autorce udało się stworzyć swego rodzaju atmosferę intymności. Narracja jest prowadzona w niezwykle subtelny sposób. Bałam się ogromu przeżyć i emocji jakie zaserwuje mi pisarka, ale powieść nimi nie przytłacza.
"Anioły jedzą trzy razy dziennie.." to opowieść o wojnie, jej brutalności i bólu jaki pozostawia, o cenie jakiej płacą żołnierze wyruszający w miejsca objęte konfliktami zbrojnymi i jak dotyka to ich rodzin i bliskich Książka niełatwa, ale ważna i potrzebna. Dobrze, że takie powieści powstają, otwierają oczy na sprawy o których nie zdajemy sobie sprawy i na co dzień nie rozmawiamy.
Marta Ciulis- Pyznar
Spotkania grup, wspólne konfrontacje i rozmowy to próby ratowania siebie. A każdy jest inny. Jednego wypełnia niekontrolowana agresja, podczas gdy drugi siedzi biernie przy stoliku i w ciszy gra na laptopie... Tu furia miesza się z lękiem, strach z odwagą i tupet z izolacją i milczeniem. Tu jest wszystko.
Autorka, będąc częścią tej społeczności, opisała i ich i siebie, bo sama trafiła tam dobrowolnie - diagnoza: stres bojowy. Czeka na męża, który wyjeżdża. On wraca cały, a ona się leczy..
\"Tak naprawdę jest to stres mojego męża, ale on zawsze oddawał mi wszystkie swoje kłopoty\"