Wyjątkowa. Różnorodna. Ciekawie skonstruowana. Wciągająca. Miejscami wzruszająca, miejscami niewygodna. Świetnie zarysowani bohaterowie. Książka, która zostawia ślad. I do której chce się wracać.
"Ślady" trudno nazwać powieścią, bliżej jej do opowiadań, choć nie są to również opowiadania w ścisłym tego słowa znaczeniu. To raczej zbiór portretów, miniatur, które łączą się w całość, tworząc niezwykłą sagę rodzinną sięgającą czasów wojny. Przedstawione opowieści są niepełnowymiarowe, poszarpane, zgodnie z przewijającą się w książce jak refren myślą, że "życie z powieścią nie ma nic wspólnego.
(...)(...)Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne." Bohaterowie "Śladów" nakreśleni są oszczędnie, a precyzyjnie. To zwykli ludzie, z całym swoim bagażem, pełnym, nadziei, smutków i rozczarowań. Bohaterów którzy żyją trochę w zawieszeniu i przez całe życie towarzyszy im niewidoczne, a wyczuwalne przez nich coś, które okazuje się być śmiercią. Ta przychodzi czasem niezauważenie, czasem spodziewanie, czasem jest tragiczna, okrutna, czasem przypadkowa i głupia. Jakub Małecki nie upiększa śmierci, nie idealizuje jej, traktuje ją jak coś oczywistego, nieuniknionego, coś czego nie powinniśmy się bać. Pod warunkiem, że będziemy żyć naprawdę. Nasze życie jest tak fragmentaryczne i poszarpane jak opowiadane przez Małeckiego historie. Jest ulotne i tymczasowe, jedynie śmierć jest ostateczna. Nie powinniśmy odkładać niczego na później, a wykorzystywać wszystkie możliwości, nawet jeśli wiąże się to z popełnianiem przez nas błędów. Wszystkim co po sobie zostawimy jest pamięć i wspomnienia i tak długo jak będą o nas pamiętać, tak długo będziemy żyć, w innych. "Ślady" to książka bardzo refleksyjna, przepełniona melancholią, strachem, tęsknotą, pokazująca, że śmierć nie musi być ostatecznym końcem naszego istnienia. Wszystko ma swój początek i koniec, a to co znajduje się pomiędzy narodzinami a śmiercią zależy tylko od nas. Sensem życia jest samo życie i do nas należy decyzja, jak wiele śladów po sobie zostawimy. Marta Ciulis-Pyznar
brak mi słów by powiedzieć coś na tyle wartościowego, by oddać w pełni mądrość i pełnię tej ksiązki. brak mi słów by ocenić w pełni tą powieść. malo kiedy staję tak pusta wobec czegoś tak potężnego.... i stało się kiedyś musiało się stać "Ślady" to zlepek historii ludzi, którzy są ze sobą w jakiś sposób powiązani, znają się z przeszłości albo są członkami tej samej rodziny, sąsiadami.
(...)... kimś widzianym i spotykanym od czasu do czasu. I mimo tego, że są tak różni od siebie pod każdym względem, to jednak jest coś co ich wszystkich zbiera, łączy i szereguje na jednym poziomie. Jest koniec świata, koniec bytu, koniec bycia człowiekiem jako takim. Jest koniec życia, jest ciepło śmierci, jest kres do którego każdy z nas dochodzi prędzej czy póżniej. Jest dziadek-wdowiec, ojciec i teść jednocześnie, który ma żal do swojej ukochanej, że umarła, że odeszła od niego, że zostawiła go z bólem stawów, z nadciśnieniem, ze sztywnością starczą, z pogrzebami, na które musial chodzić coraz bardziej samotny, bo każdy znajomy był przecież chowany, a pogrzebów było coraz więcej.... . jest ona, patrząca na czarne ślady pozostawione po wypadkach na łuku drogi. długi, czyli musieli pogodzić się z tym, co ich czekało. krótki - nagła śmierć zabiera bez szansy zadumy... zbierała zdechłe psy i chowała...u siebie w ogrodzie...ale miejsca zaczynało brakować... płotek podchodził do drogi... pochowanie męża koło asfaltu nie byłoby czymś właściwym... aż sama odeszła.... i jest on, każdy ranek zaczynający w garażu od parzącego łyku, rozkoszy rozpływającej się we wnętrzu, dającej wiarę i nakręcającej na cały dzień. komu zaszkodzi kilka mała dawka alkoholu skoro wyniki sprzedaży sięgają apogeum możliwości? Komu zaszkodzi kilka łyków? Lek na sen, na radość, na rewelacyjne efekty...pigułka na wszystko. Bo komu szkodzi zaśnięcie...pod ziemią....w amoku...w majaczeniu....bez ludzi... nie sposób uchwycić wszystkich bohaterów. nie sposób powiedzieć coś krótko i zwięźle. konglomerat wad, zalet i osobowości. układanka ludzka, która w pewnym momencie puchnie w głowie czytelnika odciskając tak trwałe ŚLADY owych buciorów historii, że siadasz, spuszczasz głowę, zamykasz oczy i czujesz jak w gardle rośnie ci bulwa. i nie możesz przełknąć nic, nie możesz się ruszyć, siedzisz objęty paraliżem i ... jednocześnie uzmysławiasz sobie jak wielką wartość ma życie w ogóle. jak cenne jest to szare wstawanie co pracy, jak słodka może być poranna czarna herbata i jak bliski może być sąsiad - stary ramol, który chodzi dzień w dzień w tym samym śmierdzącym ciuchu...jak cenne są każde chwile, każdy smak i każda świadomość życia 20/10 - mega
"Ślady" to zbiór opowiadań, które choć z pozoru wydają się od siebie różne, to jednak każde z nich coś ze sobą łączy. Są to na przykład więzy pokrewieństwa pomiędzy poszczególnymi bohaterami, a także miejscowości, w których rozgrywa się akcja, bo tych tutaj mamy kilka. Wszystkie te historie opowiadają o życiu ludzi, ich problemach i codziennych troskach oraz o najważniejszym - o przemijaniu. Jakub Małecki jest polskim pisarzem i tłumaczem,
(...)który w swoim dorobku ma już osiem książek. Szczególnie głośno zrobiło się o nim, kiedy wydał Dygot, teraz zaliczany do bestsellerów. Urodził się w miejscowości Koło, mieszka i pracuje w Warszawie. Został laureatem kilku nagród, m.in. nagrody Śląkfa i Książki Miesiąca "Magazynu Literackiego KSIĄŻKI". Wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z twórczością pana Małeckiego, ale przyznam, że słyszałam o nim wiele dobrego. W tym momencie, po skończonej lekturze tego zbioru opowiadań, mam ochotę przeczytać inne jego powieści. Jestem absolutnie zachwycona "Śladami" i tym, że ta książka tak mi się spodobała, ponieważ nie za często sięgam po taki rodzaj literatury. Opowieści zawarte w tej pozycji to życiowe i realistyczne historie. Nigdy nie sądziłam, że życiorysy zwykłych ludzi mogłyby mnie tak bardzo zaciekawić, ale najwyraźniej się myliłam, bo podczas ich poznawania byłam bardzo zainteresowana i zaciekawiona tym, co wydarzy się dalej. A działo się, i to dużo. Autor pisze takim językiem, który niewątpliwie zachęca do dalszego poznawania losów bohaterów. Każda z postaci ma swoje osobne, przeżycia, lęki i wewnętrzne demony. Każda z nich pragnie też spokojnego i beztroskiego życia, co niestety nie zawsze się sprawdza. Wiadomo, że życie to nie bajka i jakoś trzeba sobie radzić, przezwyciężając kłopoty. Niektórzy bohaterowie wzbudzili moją sympatię, innych nie polubiłam wcale, lecz mimo tego wszystkim życzyłam dobrze. Ważnym motywem, bezustannie przewijającym się na kartach książki, jest przemijanie. Rodzimy się, żyjemy i w końcu, bez wyjątków, umieramy. Nikt jeszcze nie wymyślił sposobu na długowieczność i musimy pogodzić się z tym, że kiedyś i nas spotka śmierć. Po ludziach pozostają jednak tytułowe ślady - czy to materialne przedmioty, czy to też chociażby pamięć o nich w sercu bliskich. Małecki tym sposobem skłania nas do refleksji i zastanowienia się nad sensem ludzkiej egzystencji. "Ślady" to nie publikacja dla wszystkich. Zawiedziecie się, jeśli oczekujecie radosnych historii ze szczęśliwym zakończeniem. Sięgnijcie, jeżeli macie ochotę na coś, co porusza trudne tematy i powoduje u czytelnika swego rodzaju zamyślenie.
Idziemy przez życie wartko, czasami drepczemy, zdarza się również nam poruszać ślimaczym krokiem. Jednak to w jakim rytmie podążamy nie ma większego znaczenia, gdyż zawsze pozostawiamy za sobą jakieś konkretne ślady. Małecki w swej powieści „Ślady” przedstawił historie osób, które z pozoru nic nie łączy, a mimo wszystko ich losy są ze sobą w pewien sposób powiązane przez co, tworzą spójną całość w sensie prozatorskim.
(...)Portrety bohaterów są niezwykle wyraziste, ich życiowe perypetie bardzo rozmaite, a jeszcze bardziej odmienne bywają ich „koleje dni ostatnich”… Nie jest to książka o śmierci, ani o sposobach umierania (choć momentami można odnieść takie wrażenie), lecz o tym wszystkim, co po nas zostanie. Jakimi zapamięta nas świat, nasi bliscy, znajomi, często także wrogowie kiedy w obliczu śmierci bez względu na to czym się w życiu trudniliśmy będziemy równi i wówczas nie będzie to już miało dla nas samych najmniejszego znaczenia. "Ślady” to również świetnie uchwycone portrety ludzi pochodzących z różnych warstw społecznych, środowisk. Autor w doskonały sposób scharakteryzował też ich stany ducha w odniesieniu do konkretnych życiowych sytuacji. To naprawdę interesujące studium ludzkich osobowości. Publikacja godna polecenia. Naprawdę… Proza Małeckiego ma w sobie po prostu to coś…, czemu trudno jest się oprzeć.
Mam trochę problem, by wypowiedzieć się na temat tej książki. Skończyłam jej lekturę dziś rano i mam mieszane uczucia. Oczywiście, pióro Małeckiego nie zawodzi. Ma fenomenalny styl. Wysoki, może wręcz patetyczny połączony z potocznym, czasem wulgarnym. Współgra to ze sobą doskonale i sprawia, że przez książkę dosłownie się płynie. Cała historia od samego początku mnie wciągnęła. Poszczególne rozdziały to jakby elementy jednej układanki.
(...)Na pierwszy rzut oka zdają się nie pasować, ale potem spostrzec można coraz więcej połączeń pomiędzy nimi. Skoro więc książka ciekawi, język jest cudowny i całość dobrze się czyta, skąd moje "ale"? Cóż. Być może wzięło się ono stąd, że pomimo niewielkich rozmiarów baaardzo długo czytałam tę książkę. Nie dlatego, że była zła, ale że czytałam ją tylko i wyłącznie w komunikacji miejskiej, a i w trakcie lektury na jakiś tydzień porzuciłam ją na rzecz innej. A biorąc pod uwagę detale łączę poszczególne historie i bohaterów, ja szybko przestałam "ogarniać" kto jest kim i jakie ma połączenia z resztą postaci. Kiedy dziś doczytywałam ostatnie 50-60 stron ciągle przyłapywałam się na myśli "to on już się pojawiał? ale gdzie? to była jego matka, czy kochanka, a może sąsiadka?". To mi trochę odebrało przyjemność z czytania, ale zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie gdybym połknęła ją na raz jednego wieczoru pewnie bardziej przypadłaby mi do gustu, bo łatwiej odnalazłabym się pośród powiązań pomiędzy bohaterami. Nie do końca usatysfakcjonowało mnie też zakończenie. To w "Dygocie" było moim zdaniem lepsze, stanowiło swoiste uzupełnienie oraz domknięcie do tego, co działo się na początku. Tutaj było trochę zbyt hm. Użyję słów "metafizyczne" oraz "melancholijne", ale nie jestem do końca przekonana, czy one aby na pewno dobrze oddają to, co uważam. Wiem, masło maślane. Powiedzmy po prostu, że mi się nie podobało, o! Podsumowując. Polecam fanom Małeckiego. Jeżeli jednak nie czytaliście jeszcze nic tego autora, to absolutnie zachęcam do tego, by zacząć od fenomenalnego "Dygotu"!
Nieważne, co robimy, a czego nie, czy jesteśmy bogaci, czy wręcz przeciwnie, nieistotne, ile złamiemy serc, gdzie pojedziemy, jakie doświadczenia zdobędziemy. I tak to, co po każdym z nas zostanie, to zaledwie kilka bladych śladów. Taką tezę zdaje się przekazywać nam Jakub Małecki w swojej książce Ślady. I chociaż zwykle unikam opowiadań – nie przepadam za tą formą prozy – te przeczytałam z wielką przyjemnością i wzruszeniem.
(...) Autor, tworząc interesującą konstrukcję literacką, zabiera nas w podróż po fragmentach życiorysów bohaterów, które przeplatają się, tworząc kombinację radości, smutku, tęsknot, miłości, bólu, strachu, irytacji, nadziei i rozczarowań. Są więc mozaiką tego, na co składa się egzystencja każdego z nas, a dodatkowo podkreślają prawdę zawartą w krótkim tytule – każdy człowiek zostawia ślady w życiu tych, których napotka na swojej drodze. Jakub Małecki z typową dla siebie subtelnością i nostalgią pisze o rzeczach niezwykle ważnych, czasem trudnych. Porusza przy tym najczulsze struny ludzkiej duszy i przy całej swej twórczej delikatności jest również bardzo dobitny. To spora dawka pięknej prozy, którą gorąco polecam. Anna Ochenkowska-Olczak Biblioteka Kraków
Napisana inaczej. O rzeczach ważnych, trudnych. Zwyczajnym, codziennym życiu. Od urodzenia do śmierci, każda historia jest inna, coś je łączy... Wszyscy mają jakiś wybór... Tyle różnych uczuć, zawirowań... Każdy z nas zostawi jakiś ślad. Podobała mi się.
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Miejscami wzruszająca, miejscami niewygodna.
Świetnie zarysowani bohaterowie.
Książka, która zostawia ślad.
I do której chce się wracać.
Przedstawione opowieści są niepełnowymiarowe, poszarpane, zgodnie z przewijającą się w książce jak refren myślą, że "życie z powieścią nie ma nic wspólnego. (...) (...)Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne." Bohaterowie "Śladów" nakreśleni są oszczędnie, a precyzyjnie. To zwykli ludzie, z całym swoim bagażem, pełnym, nadziei, smutków i rozczarowań. Bohaterów którzy żyją trochę w zawieszeniu i przez całe życie towarzyszy im niewidoczne, a wyczuwalne przez nich coś, które okazuje się być śmiercią. Ta przychodzi czasem niezauważenie, czasem spodziewanie, czasem jest tragiczna, okrutna, czasem przypadkowa i głupia. Jakub Małecki nie upiększa śmierci, nie idealizuje jej, traktuje ją jak coś oczywistego, nieuniknionego, coś czego nie powinniśmy się bać. Pod warunkiem, że będziemy żyć naprawdę.
Nasze życie jest tak fragmentaryczne i poszarpane jak opowiadane przez Małeckiego historie. Jest ulotne i tymczasowe, jedynie śmierć jest ostateczna. Nie powinniśmy odkładać niczego na później, a wykorzystywać wszystkie możliwości, nawet jeśli wiąże się to z popełnianiem przez nas błędów. Wszystkim co po sobie zostawimy jest pamięć i wspomnienia i tak długo jak będą o nas pamiętać, tak długo będziemy żyć, w innych.
"Ślady" to książka bardzo refleksyjna, przepełniona melancholią, strachem, tęsknotą, pokazująca, że śmierć nie musi być ostatecznym końcem naszego istnienia. Wszystko ma swój początek i koniec, a to co znajduje się pomiędzy narodzinami a śmiercią zależy tylko od nas. Sensem życia jest samo życie i do nas należy decyzja, jak wiele śladów po sobie zostawimy.
Marta Ciulis-Pyznar
brak mi słów by ocenić w pełni tą powieść.
malo kiedy staję tak pusta wobec czegoś tak potężnego....
i stało się kiedyś musiało się stać "Ślady" to zlepek historii ludzi, którzy są ze sobą w jakiś sposób powiązani, znają się z przeszłości albo są członkami tej samej rodziny, sąsiadami. (...) ... kimś widzianym i spotykanym od czasu do czasu. I mimo tego, że są tak różni od siebie pod każdym względem, to jednak jest coś co ich wszystkich zbiera, łączy i szereguje na jednym poziomie. Jest koniec świata, koniec bytu, koniec bycia człowiekiem jako takim. Jest koniec życia, jest ciepło śmierci, jest kres do którego każdy z nas dochodzi prędzej czy póżniej.
Jest dziadek-wdowiec, ojciec i teść jednocześnie, który ma żal do swojej ukochanej, że umarła, że odeszła od niego, że zostawiła go z bólem stawów, z nadciśnieniem, ze sztywnością starczą, z pogrzebami, na które musial chodzić coraz bardziej samotny, bo każdy znajomy był przecież chowany, a pogrzebów było coraz więcej.... .
jest ona, patrząca na czarne ślady pozostawione po wypadkach na łuku drogi. długi, czyli musieli pogodzić się z tym, co ich czekało. krótki - nagła śmierć zabiera bez szansy zadumy... zbierała zdechłe psy i chowała...u siebie w ogrodzie...ale miejsca zaczynało brakować... płotek podchodził do drogi... pochowanie męża koło asfaltu nie byłoby czymś właściwym... aż sama odeszła....
i jest on, każdy ranek zaczynający w garażu od parzącego łyku, rozkoszy rozpływającej się we wnętrzu, dającej wiarę i nakręcającej na cały dzień. komu zaszkodzi kilka mała dawka alkoholu skoro wyniki sprzedaży sięgają apogeum możliwości? Komu zaszkodzi kilka łyków? Lek na sen, na radość, na rewelacyjne efekty...pigułka na wszystko. Bo komu szkodzi zaśnięcie...pod ziemią....w amoku...w majaczeniu....bez ludzi...
nie sposób uchwycić wszystkich bohaterów. nie sposób powiedzieć coś krótko i zwięźle. konglomerat wad, zalet i osobowości. układanka ludzka, która w pewnym momencie puchnie w głowie czytelnika odciskając tak trwałe ŚLADY owych buciorów historii, że siadasz, spuszczasz głowę, zamykasz oczy i czujesz jak w gardle rośnie ci bulwa. i nie możesz przełknąć nic, nie możesz się ruszyć, siedzisz objęty paraliżem i ... jednocześnie uzmysławiasz sobie jak wielką wartość ma życie w ogóle. jak cenne jest to szare wstawanie co pracy, jak słodka może być poranna czarna herbata i jak bliski może być sąsiad - stary ramol, który chodzi dzień w dzień w tym samym śmierdzącym ciuchu...jak cenne są każde chwile, każdy smak i każda świadomość życia 20/10 - mega
Jakub Małecki jest polskim pisarzem i tłumaczem, (...) który w swoim dorobku ma już osiem książek. Szczególnie głośno zrobiło się o nim, kiedy wydał Dygot, teraz zaliczany do bestsellerów. Urodził się w miejscowości Koło, mieszka i pracuje w Warszawie. Został laureatem kilku nagród, m.in. nagrody Śląkfa i Książki Miesiąca "Magazynu Literackiego KSIĄŻKI".
Wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z twórczością pana Małeckiego, ale przyznam, że słyszałam o nim wiele dobrego. W tym momencie, po skończonej lekturze tego zbioru opowiadań, mam ochotę przeczytać inne jego powieści. Jestem absolutnie zachwycona "Śladami" i tym, że ta książka tak mi się spodobała, ponieważ nie za często sięgam po taki rodzaj literatury.
Opowieści zawarte w tej pozycji to życiowe i realistyczne historie. Nigdy nie sądziłam, że życiorysy zwykłych ludzi mogłyby mnie tak bardzo zaciekawić, ale najwyraźniej się myliłam, bo podczas ich poznawania byłam bardzo zainteresowana i zaciekawiona tym, co wydarzy się dalej. A działo się, i to dużo.
Autor pisze takim językiem, który niewątpliwie zachęca do dalszego poznawania losów bohaterów. Każda z postaci ma swoje osobne, przeżycia, lęki i wewnętrzne demony. Każda z nich pragnie też spokojnego i beztroskiego życia, co niestety nie zawsze się sprawdza. Wiadomo, że życie to nie bajka i jakoś trzeba sobie radzić, przezwyciężając kłopoty. Niektórzy bohaterowie wzbudzili moją sympatię, innych nie polubiłam wcale, lecz mimo tego wszystkim życzyłam dobrze.
Ważnym motywem, bezustannie przewijającym się na kartach książki, jest przemijanie. Rodzimy się, żyjemy i w końcu, bez wyjątków, umieramy. Nikt jeszcze nie wymyślił sposobu na długowieczność i musimy pogodzić się z tym, że kiedyś i nas spotka śmierć. Po ludziach pozostają jednak tytułowe ślady - czy to materialne przedmioty, czy to też chociażby pamięć o nich w sercu bliskich. Małecki tym sposobem skłania nas do refleksji i zastanowienia się nad sensem ludzkiej egzystencji.
"Ślady" to nie publikacja dla wszystkich. Zawiedziecie się, jeśli oczekujecie radosnych historii ze szczęśliwym zakończeniem. Sięgnijcie, jeżeli macie ochotę na coś, co porusza trudne tematy i powoduje u czytelnika swego rodzaju zamyślenie.
Małecki w swej powieści „Ślady” przedstawił historie osób, które z pozoru nic nie łączy, a mimo wszystko ich losy są ze sobą w pewien sposób powiązane przez co, tworzą spójną całość w sensie prozatorskim. (...) Portrety bohaterów są niezwykle wyraziste, ich życiowe perypetie bardzo rozmaite, a jeszcze bardziej odmienne bywają ich „koleje dni ostatnich”… Nie jest to książka o śmierci, ani o sposobach umierania (choć momentami można odnieść takie wrażenie), lecz o tym wszystkim, co po nas zostanie. Jakimi zapamięta nas świat, nasi bliscy, znajomi, często także wrogowie kiedy w obliczu śmierci bez względu na to czym się w życiu trudniliśmy będziemy równi i wówczas nie będzie to już miało dla nas samych najmniejszego znaczenia. "Ślady” to również świetnie uchwycone portrety ludzi pochodzących z różnych warstw społecznych, środowisk. Autor w doskonały sposób scharakteryzował też ich stany ducha w odniesieniu do konkretnych życiowych sytuacji. To naprawdę interesujące studium ludzkich osobowości. Publikacja godna polecenia. Naprawdę… Proza Małeckiego ma w sobie po prostu to coś…, czemu trudno jest się oprzeć.
Oczywiście, pióro Małeckiego nie zawodzi. Ma fenomenalny styl. Wysoki, może wręcz patetyczny połączony z potocznym, czasem wulgarnym. Współgra to ze sobą doskonale i sprawia, że przez książkę dosłownie się płynie.
Cała historia od samego początku mnie wciągnęła. Poszczególne rozdziały to jakby elementy jednej układanki. (...) Na pierwszy rzut oka zdają się nie pasować, ale potem spostrzec można coraz więcej połączeń pomiędzy nimi.
Skoro więc książka ciekawi, język jest cudowny i całość dobrze się czyta, skąd moje "ale"?
Cóż. Być może wzięło się ono stąd, że pomimo niewielkich rozmiarów baaardzo długo czytałam tę książkę. Nie dlatego, że była zła, ale że czytałam ją tylko i wyłącznie w komunikacji miejskiej, a i w trakcie lektury na jakiś tydzień porzuciłam ją na rzecz innej. A biorąc pod uwagę detale łączę poszczególne historie i bohaterów, ja szybko przestałam "ogarniać" kto jest kim i jakie ma połączenia z resztą postaci. Kiedy dziś doczytywałam ostatnie 50-60 stron ciągle przyłapywałam się na myśli "to on już się pojawiał? ale gdzie? to była jego matka, czy kochanka, a może sąsiadka?". To mi trochę odebrało przyjemność z czytania, ale zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie gdybym połknęła ją na raz jednego wieczoru pewnie bardziej przypadłaby mi do gustu, bo łatwiej odnalazłabym się pośród powiązań pomiędzy bohaterami.
Nie do końca usatysfakcjonowało mnie też zakończenie. To w "Dygocie" było moim zdaniem lepsze, stanowiło swoiste uzupełnienie oraz domknięcie do tego, co działo się na początku. Tutaj było trochę zbyt hm. Użyję słów "metafizyczne" oraz "melancholijne", ale nie jestem do końca przekonana, czy one aby na pewno dobrze oddają to, co uważam. Wiem, masło maślane. Powiedzmy po prostu, że mi się nie podobało, o!
Podsumowując. Polecam fanom Małeckiego. Jeżeli jednak nie czytaliście jeszcze nic tego autora, to absolutnie zachęcam do tego, by zacząć od fenomenalnego "Dygotu"!
Autor, tworząc interesującą konstrukcję literacką, zabiera nas w podróż po fragmentach życiorysów bohaterów, które przeplatają się, tworząc kombinację radości, smutku, tęsknot, miłości, bólu, strachu, irytacji, nadziei i rozczarowań. Są więc mozaiką tego, na co składa się egzystencja każdego z nas, a dodatkowo podkreślają prawdę zawartą w krótkim tytule – każdy człowiek zostawia ślady w życiu tych, których napotka na swojej drodze.
Jakub Małecki z typową dla siebie subtelnością i nostalgią pisze o rzeczach niezwykle ważnych, czasem trudnych. Porusza przy tym najczulsze struny ludzkiej duszy i przy całej swej twórczej delikatności jest również bardzo dobitny. To spora dawka pięknej prozy, którą gorąco polecam.
Anna Ochenkowska-Olczak Biblioteka Kraków
O rzeczach ważnych, trudnych. Zwyczajnym, codziennym życiu.
Od urodzenia do śmierci, każda historia jest inna, coś je łączy...
Wszyscy mają jakiś wybór...
Tyle różnych uczuć, zawirowań...
Każdy z nas zostawi jakiś ślad.
Podobała mi się.