á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
... bo Martwiec nie byłby w stanie tego wszystkiego zrobić sam, chlorowodoru to by trzeba było mieć raczej cysternę, że o trzech torbach sportowych z tajemniczą zawarością przenoszoną w tę i we w tę oraz o łatwodostępnych materiałach wybuchowych nie wspomnę. (...) Jest jeszcze kwestia omyłkowej lokalizacji czasoprzestrzennej Żiółka w momencie, gdy znajduje telefon na miejscu zbrodni - redaktor przeoczł tę kwestię chyba. No bo jest to poranek, czy godzina czternasta?
Sytuacja Daniela może być w kolejnym tomie ciekawa, szczególnie jeśli zbliży się (wszystko na to wskazuje) do pisareczki. Nie życzę mu źle, ale może go czekać piekło na ziemi: nowa kobieta plus była żona w okolicy, martwa matka jego dzieci na okolicznym cmentarzu, nadopiekuńcza matka, no i Sikora, która chyba nie do końca wie, o co jej chodzi.
Pomio tych wszystkich lamentów, zachęcam do lektury. Po prostu czytelnicza rozrywka w nieco niereanym świecie zawsze jest lepsza niż bezrefleksyjne chłonięcie kolejnych odcinków promowango w różnych mediach serialu.